Zapiski z Duszy
Zapraszamy do lektury zapisów Pani Kornelii Kobieli z naszej wspólnoty. Jako matka, która niedawno doświadczyła niezwykle bolesnej straty swojego syna, Pani Kornelia dzieli się z nami swoimi głębokimi przemyśleniami i refleksjami. Jej teksty są pełne wrażliwości i mądrości, mogą pomóc innym w odnalezieniu sensu życia, pogłębieniu wiary oraz przynieść ukojenie w trudnych chwilach. Serdecznie zachęcamy do wczytania się w jej słowa, które mają moc dotykania serc i inspirowania do głębszej refleksji.

Pod każdym obrazkiem znajduje się zakładka z tytułem, którą należy kliknąć, aby rozwinąć tekst

Moja historia – słowa prosto z serca
Moja historia – słowa prosto z serca
Chciałabym opowiedzieć krótką historię – moją historię. Historię o tym, co przeżywam każdego dnia, pracując w hospicjum.
To nie jest zwykła praca. To droga, która przemienia mnie od środka.
Dzięki tej pracy codziennie odkrywam siebie na nowo. Codziennie czuję coraz większą bliskość Boga. Widzę Go w oczach pacjentów, w chwilach ciszy, w uważności, w dotyku dłoni, w spojrzeniach, w obecności drugiego człowieka.
Widzę Go w pracy personelu medycznego, w gestach troski i czułości. W ludziach, którzy są obok – w ich zmęczeniu, ale też w sile i miłości.
Jestem wdzięczna, że miałam możliwość urodzić się w rodzinie, która przekazała mi wartości, wiarę i duchowość. Dorastałam w religii, ale wiara – ta prawdziwa, głęboka – musiała we mnie dojrzeć.
Potrzebowałam na to czasu. I dopiero teraz, jako niemal 60-letnia kobieta, czuję ją naprawdę. Czuję, jak buduje się we mnie niezwykła miłość – do życia, do drugiego człowieka, do każdego dnia.
Każdy nowy pacjent uczy mnie czegoś. Przynosi mi lekcję pokory, wdzięczności, uważności i cichej miłości.
Praca w hospicjum daje mi coś bezcennego – świadomość, że jestem szanowana nie za to, co robię, lecz za to, kim jestem.
Tutaj nie ma lepszych i gorszych. Tu wszyscy jesteśmy równi – i wszyscy potrzebni.
Z całego serca dziękuję każdemu, kto docenia pracę pielęgniarek, lekarzy, opiekunów. Ale szczególnie chcę dziś podziękować tym, którzy są często niewidoczni – a tak bardzo ważni.
Osobom, które sprzątają, dbają o czystość, towarzyszą pacjentom i rodzinom – z ogromną cichością, ale z wielką obecnością.
To ludzie wielkiego serca.
Czasem trudno mi wyrazić wszystko, co czuję. Może nie znajduję zawsze właściwych słów, ale wiem jedno: jestem wdzięczna. Za dar, jakim jest ta praca. Za ludzi, których spotykam. Za miłość, która mnie wypełnia i którą mogę się dzielić.
Dziękuję. Dziękuję z całego serca.

Czym jest duchowość?
Czym jest duchowość?
Dla mnie duchowość to nie zbiór modlitw, nie obowiązki religijne, nie zewnętrzne rytuały. Duchowość to życie z Bogiem – ciche, codzienne, prawdziwe. To bycie dobrym człowiekiem, nawet wtedy, gdy nikt nie patrzy. To życie w zgodzie z naturą, z drugim człowiekiem i z własnym sercem.
Duchowość to obecność Boga w naszym wnętrzu – nie zawsze ubranego w religijne słowa, ale zawsze obecnego w miłości, przebaczeniu, pokorze i pokoju. Czasem ktoś nie chodzi do kościoła, a żyje bardziej duchowo niż ten, kto zna na pamięć wszystkie modlitwy. Bo duchowość nie mieszka na ustach – mieszka w sercu.
W moim życiu duchowość daje mi siłę, spokój i światło, nawet gdy przychodzą trudne chwile, gdy ludzie zawodzą, gdy życie boli. Czuję wtedy, że nie jestem sama. Że ktoś mnie kocha bezwarunkowo. Nie muszę już szukać ludzkich rozwiązań, bo odkąd wróciłam do Boga – wróciłam do siebie.
Dziś wiem, że piękno człowieka nie jest w tym, co na zewnątrz. Najcenniejsze jest to, co nosimy w duszy. I o to powinniśmy dbać najbardziej.Jednak będąc w Kościele,otrzymujemy jeszcze,najpiękniejszy Dar,Dar Eucharystii,.TO Dopiero JEST MIŁOŚĆ……

Uważność…
Uważność…
Uważność… to sztuka bycia tu i teraz – z drugim człowiekiem, z samym sobą, z naturą. To delikatność wobec uczuć, których często nie widać, a które potrafią głęboko poruszyć. Każdy z nas jest inny, a jednak tak samo ważny. Jak łatwo zranić, nie dostrzegając drugiego serca…
Uważność, wdzięczność i miłość – to najpiękniejsze drogowskazy w pędzącym świecie. Dlatego tak cenię przytulenie – do człowieka, do drzewa, do chwili. Tam, gdzie zatrzymujemy się choć na moment, wracamy do początku. Do miejsca, gdzie jest spokój, czułość i zrozumienie.
Jak pięknie… jest żyć. Żyć w uważności.

Siła kobiet
Siła kobiet
Czasem sama się zastanawiam, skąd my, kobiety, bierzemy tyle siły.
Tyle czułości, tyle miłości, tyle wytrwałości.
Potrafimy ogarniać życie z każdej strony – dzieci, dom, pracę, relacje –
i jeszcze w tym wszystkim kochać naprawdę. Głęboko, z serca.
To jest coś więcej niż obowiązek. To dar. To łaska.
Wierzę, że jesteśmy dziećmi Boga – każda z nas.
I że z Jego dłoni czerpiemy moc, o jakiej nawet nie wiemy, że ją mamy.
Patrzę na obraz Matki Bożej i widzę Kobietę –
zwykłą, a tak niezwykłą.
W pokorze, a z niewyobrażalną siłą.
W cichości, a z ogromem miłości.
Kiedy kobiety się spotykają, kiedy dzielą się sobą –
nie tylko słowami, ale obecnością –
dzieje się coś świętego.
Rodzi się więź, która leczy. Miłość, która wzmacnia.
I moc, która nie krzyczy – ale przemienia.
Dziękuję każdej z Was,
Za to, że jesteście.
Za to, że kochacie.
Za to, że dajecie światu życie – dosłownie i duchowo.
Niech nasza kobieca obecność będzie światłem.
Niech będzie cicha, ale nie do przeoczenia.
Niech będzie miłością – taką, która nie zna granic.

Niedziela – dzień miłości, która nie przemija
Niedziela – dzień miłości, która nie przemija
Niedziela nie jest zwykłym dniem. To święto duszy. To oddech Boga w naszym codziennym zabieganiu. Gdy poranne światło miękko opada na ziemię, serce czuje – dziś nie trzeba się spieszyć. Dziś jesteśmy zaproszeni, by być bliżej Tego, który nas stworzył z miłości i dla miłości.
Wśród tych, którzy tak jak Ty noszą w sobie iskrę Boskiej obecności, niedziela staje się wspólną modlitwą dusz. Milczenie ma wtedy smak pokoju, a słowa – łagodność i prawdę. Spojrzenia niosą ciepło, jakbyśmy patrzyli przez oczy samego Chrystusa.
Boża miłość – ta, która nie zna warunków, nie wycofuje się, nie rani – staje się dotykiem codzienności. I choć świat wokół często bywa głośny i zagubiony, w niedzielę cisza serca wygrywa swoją pieśń. Pieśń, którą znają wszyscy zakochani w Stwórcy – że jesteśmy jedno, że jesteśmy kochani.
Niedziela to przypomnienie: nie jesteś sam. Obok Ciebie są inni – bracia i siostry w Duchu – którzy czują to samo ciepło, tę samą obecność, tę samą Miłość. I razem, choćbyście byli daleko fizycznie, jesteście wspólnotą światła.

Trudniejszy dzień
Trudniejszy dzień
Dziś mam trochę trudniejszy dzień. Czuję, że moje ciało i dusza potrzebują więcej ciszy, więcej troski. Pracuję, bo wiem, że to, co robię, ma sens – nawet jeśli nie zawsze czuję to w danym momencie. W pracy z chorymi uczymy się, że każdy dzień jest ważny, nawet ten cięższy.
Czasem czuję się wyzuta z energii, jakby wszystko we mnie zgasło. Ale wierzę, że właśnie w tych chwilach, kiedy jest najtrudniej, rodzi się coś ważnego – siła, współczucie, człowieczeństwo.
Jeśli Ty też dziś masz trudny dzień – wiedz, że nie jesteś sam/a. To minie. Może nie od razu, może nie jutro. Ale minie. I może właśnie ten dzień, który boli, przygotowuje Cię na coś pięknego.
„Nie zawsze musisz być silny. Czasem wystarczy po prostu być.”
Trzymajcie się wszyscy ciepło. Dzielmy się dobrym słowem. To też jest lekarstwo.
Zapiski z Duszy po śmierci ukochanego syna

Śmierć ukochanego Syna
Śmierć ukochanego Syna
Choć moje serce pęka z bólu, wierzę, że mój syn nie odszedł na zawsze. Wierzę, że jego dusza żyje – ukochana, bezpieczna, w ramionach Tego, który stworzył nas z miłości.
Dla matki nie ma większej nadziei niż ta, że jej dziecko istnieje nadal – w miejscu, gdzie nie ma już cierpienia, gdzie panuje pokój, miłość i światło.
Modlę się każdego dnia, byśmy znów się spotkali. Wiem, że nasza rozłąka jest tylko chwilą wobec wieczności.
Choć nie widzę go oczami, noszę go w sercu – teraz i na zawsze.
Życie wieczne nie jest snem. Jest obietnicą. I ja się jej trzymam.
W duszy cienistej, w mroku snów,
Gdzie pragnienie miłości tli się znów,
Wędruje serce, błądzi wśród cieni,
Szukając Boga, w blasku spełnienia.
W zakamarkach, pełnych gniewu,
Ucieka w rzeczy, co dają złudzenia,
Zastępniki miłości, krótkotrwałe,
Przemijają szybko, w sercu zostaje żal.
Zatopiona w chaosie, w wirze emocji,
Czasem krzyczy, czasem milczy, w odosobnieniu,
Głód miłości, przerażająco wielki,
Czasem gubi siebie, wśród tych mrocznych węzłów.
Szukam Ciebie, wśród gwiazd i snów,
W mych zranionych pragnieniach, w krzyku słów,
O, Boże, daj mi miłość prawdziwą,
Niechaj dusza moja znów zaświeci życiem.
Niechaj to szukanie, choć trudne, nie zgaśnie,
Niech w sercu moim rozkwitnie nadzieja,
W blasku Twojej miłości, w prawdzie i w radości,
Niechaj dusza moja odnajdzie sens w wieczności.

Czas żałoby
Czas żałoby
Czas żałoby to czas, którego nie da się opisać słowami. To chwila, gdy świat zatrzymuje się w miejscu, a serce – rozdarte bólem – szuka sensu i ukojenia.
W tej przestrzeni między wiadomością o odejściu ukochanej osoby a jej ostatnim pożegnaniem nie powinno być krzyku ani zgiełku. To czas ciszy. Czas modlitwy. Czas miłości, która nie zna końca.
Nie ma miejsca na wzajemne obwinianie. Nie ma miejsca na urazy. Jest tylko miejsce na obecność – w zadumie, w łagodności, w wspólnym milczeniu, które mówi więcej niż tysiąc słów.
Godna żałoba to taka, która oddaje szacunek zmarłemu, ale także koi serca tych, którzy zostali. To chwile, w których cała rodzina – bez względu na różnice – jednoczy się w miłości, bo miłość jest silniejsza niż śmierć.
Niech ten czas będzie święty. Niech będzie cichy. Niech będzie godny. Dla niego, dla niej… dla nas wszystkich.

Miłość matki
Miłość matki
Miłość matki do dziecka jest niezmienna i bezwarunkowa trwa przez całe życie, bez względu na wiek dziecka. Syn może pokochać inną osobę, i tak powinno być, a matka kocha dalej. Choć czasem widzi, że jego życie mogłoby wyglądać inaczej, z miłości pozwala mu iść własną drogą, nie podcinając mu skrzydeł.
Dziś już odszedł… na zawsze. Została pustka i żal. Wiem jednak, że jest teraz otoczony najpiękniejszą miłością, bezgraniczną, której i my kiedyś doświadczymy.
A my tutaj wciąż jesteśmy rodziną,jak puzzle z brakującym elementem. Tę pustkę możemy wypełnić tylko miłością do tych, którzy są z nami tu i teraz.
Z serca Mama.

A życie toczy się dalej…
A życie toczy się dalej…
A życie toczy się dalej… choć już zupełnie inaczej.
Kiedy wypełniona głęboką wiarą rozmawiam z Bogiem, prosząc Go o mocne przytulenie i opiekę, a Matenkę o tę nieskazitelną, czystą miłość dla Niego czuję błogi spokój, który jednocześnie mnie onieśmiela i przeraża.
I znów przychodzi codzienność szara, a jednak pełna wdzięczności za życie. W sercu rodzi się modlitwa o błogosławieństwo dla wszystkich, którzy mnie otaczają.
A potem, niespodziewanie, nadchodzi burza…
Myśli rozrywają duszę, ból w piersi ściska tak, jakby serce chciało wyrwać się z bólu. Poduszka nasiąka łzami.
Miłość i bezradność splatają się w tańcu żałoby.
Boże, proszę… daj mi silniejszą wiarę taką, w której jest więcej pokoju i cierpliwości, więcej pokory i zrozumienia.
Kocham Cię całym sercem.
Jestem tylko człowiekiem… matką, która kocha tak, jak potrafi, całą sobą.


Schodami do nieba
Schodami do nieba
Schodami do nieba idziesz spokojnie przed siebie,lekko, z radością dziecka i wolny od lęku. Tam czeka na Ciebie miłość, cisza i spokój, których tak bardzo brakowało Ci tutaj. Twoja wrażliwość, ukryta pod tatuażami, nigdy nie zniknęła była w Tobie zawsze, choć czasem tak bardzo bolała.
Niewłaściwe interpretacje, brak miłości do samego siebie i duma budowały mur, który trudno było przeskoczyć. A dziś… jesteś otoczony światłem tak pięknym, że nie da się go opisać. Jesteś w szczęściu i bezgranicznej miłości. Wierzę w to całym sercem i dlatego łatwiej mi pogodzić się ze stratą.
Kocham Cię zawsze i na zawsze Twoja Mama.

Wczoraj na grobie postawiłam krzyż, symbol miłości
Wczoraj na grobie postawiłam krzyż, symbol miłości
Wczoraj na grobie postawiłam krzyż,symbol miłości. Krzyż z Twoim imieniem i datą. To dla mnie bardzo trudne, a jednak powoli zaczyna do mnie docierać. Tak po ludzku, z różnymi emocjami.
Są dni, kiedy nie dopuszczam do siebie żadnych myśli, jakby pancerz otulał moje serce. Są też dni, kiedy żałość wylewa się ze mnie jak wulkan. Bywają i takie, kiedy odczuwam spokój i miłość. Wiem, że to wszystko muszę przeżyć i przepracować. Modlę się o siłę i czuję, że ją otrzymuję.
Piszę, bo to bardzo mi pomaga. Każdy list, każdy tekst jest dla mnie drogą, która pozwala mi przejść przez ten trudny czas.
Dziękuję Ci za to, że byłeś, jesteś i zawsze będziesz w moim sercu.
Dziękuję Bogu za siłę, którą od Niego otrzymuję.
Dziękuję za wszystkich ludzi wokół mnie tych, którzy mnie rozumieją i wspierają i tych którzy po prostu są…
Dziękuję za wszystko i z serca życzę wszystkim miłości oraz Bożego błogosławieństwa.

Serce Matki…
Serce Matki…
Piszę to z serca matki, która wie, jak boli strata dziecka.
Chcę prosić każdego, kto to czyta: nie odkładajcie miłości na później.
Wybaczajcie szybciej, kochajcie mocniej, mówcie dobre słowa teraz bo potem może być już za późno.
Życie jest kruche, a każdy z nas niesie swoje słabości i zmagania. Ale warto żyć. Warto przechodzić nawet przez najciemniejsze chwile, bo zawsze jest jeszcze nadzieja, jeszcze światło, jeszcze Bóg, który nas nie opuszcza.
Nie pozwólmy, żeby ból czy gniew oddzielały nas od tych, których kochamy. Pielęgnujmy więzi rodzinne, troszczmy się o siebie nawzajem, bo miłość nawet wtedy, gdy wydaje się słaba i bezsilna ma moc większą niż cierpienie.
Dziś proszę: kochajcie się i doceniajcie, póki jeszcze jesteście razem. To najcenniejszy dar, jaki mamy.”

Jest takie miejsce…
Jest takie miejsce…
Jest takie miejsce, maleńkie, ukryte wśród drzew i alejek, wśród cichych zakątków, gdzie schowane jest całe życie. Życie pełne tajemnic, miłości, tęsknoty, ale także żalu, błędów i słów, których nie zdążyliśmy wypowiedzieć. To miejsce nosi w sobie wszystkie nasze niedopowiedzenia, ciche spojrzenia, niewypowiedziane myśli i niewyrażone uczucia.
Tam można przyjść, można być, można rozmawiać i płakać. To przestrzeń, która przypomina, że tu, na ziemi, czasem brakuje nam odwagi, czasu albo siły, aby powiedzieć wszystko, co nosimy w sercu.
Ale jest też inne życie tam, na drugiej stronie. Życie pełne mocy i światła. Tam serca będą otwarte, a wszystko, co tu zostało niewypowiedziane, zostanie wypełnione miłością. Nie będzie już żalu ani błędów, nie będzie niedopowiedzeń. Wszystko będzie jasne, czyste i pełne pokoju.
Dziękuję za dar wiary, za cud miłości, który prowadzi nas przez każdy dzień. Wierzę, że pewnego dnia przejdę przez most kolorowej tęczy. I tam, po drugiej stronie, spotkam się nie tylko z Tobą, ale i ze wszystkimi, którzy odeszli przed nami. Spotkam się w miejscu, gdzie nie ma już łez ani smutku, gdzie pozostaje tylko miłość.
Nikt z nas nie zna dnia ani godziny. Dlatego tu, na ziemi, uczmy się kochać, szanować i żyć pięknie, by otrzymać ten cudowny dar przejścia przez tęczę do świata, gdzie wszystko jest już tylko Miłością.

Życie toczy się dalej…
Życie toczy się dalej…
Dziś rozpoczęłam dzień idąc do pracy. Życie toczy się dalej a ja budzę się z innym nastawieniem, z myślą, że każdy dzień jest darem. Inaczej patrzę na to, co mnie otacza, bo wokół mnie są ludzie pełni empatii, miłości, uważności i zrozumienia.
Tutaj, w hospicjum, czuję się dobrze i zaopiekowana. Choć myśli wracają i pewnie zawsze będą wracać, to wiem, że to jest dobre bo przypominają mi, jak wielkim skarbem jest życie. Życie w miłości, w zdrowiu, w obecności drugiego człowieka.
Modlę się za wszystkich, za Bożą opiekę, za każdy cudowny gest, który leczy moje serce. Dziękuję całemu zespołowi hospicjum za tę troskę, takt i opiekuńczość. Dziękuję Bogu, że właśnie tutaj mnie postawił w miejscu, gdzie obok bólu i cierpienia mogę doświadczać najpiękniejszej miłości.
Każdy uśmiech, każde słowo, każda drobna pomoc są dla mnie cudem. To gesty, które sprawiają, że mogę być, że mogę tu być dla innych. I z całego serca za to dziękuję.

Dziś mija miesiąc…
Dziś mija miesiąc…
Dziś mija miesiąc…
Jakby świat stanął w miejscu, a serce wciąż przeszywa ten sam ból.
To właśnie wtedy musiałam pozwolić Ci odejść.
Wracają myśli, wspomnienia, ostatni dotyk, ostatnie przytulenie, ostatnie pożegnanie… i cicha nadzieja, że wydarzy się cud.
Odszedłeś. Odszedłeś już na zawsze.
Krzyżyk, który uczyniłam na Twoim czole, był ostatnim krzyżykiem tu, na ziemi. Zawsze to robiłam i tym razem również.
Niech ten krzyżyk pozostanie symbolem mojej miłości do Ciebie i podziękowaniem za to, że byłeś.
Dziękuję Ci za wszystkie Twoje ukryte dary, za Twoją miłość, którą mnie obdarzałeś nawet jeśli nie zawsze potrafiłeś to okazać. Wiem, że kochałeś mnie ogromnie. Zawsze będziesz moim malutkim Mateuszkiem.
Kiedy szedłeś przez ciemne doliny, płakałam i bałam się o Ciebie. Modliłam się do Boga, aby otworzył Twoje serce na miłość, bo wiem, że tam się ono zamknęło. Twoja wrażliwość była piękna, ale też tak trudna bo ciężar tego świata przygniatał Cię zbyt mocno.
A jednak… dziękuję. Dziękuję, że byłeś moim synem.
Może nie zawsze wypowiadałam to słowami, ale moje serce zawsze kochało Cię bardzo.
I na zawsze zostaniesz w moim sercu.

Msza Święta…
Msza Święta za Mateusza
Dzisiejszy dzień był dla mnie wyjątkowy i pełen pokoju. Odbyła się Msza Święta za Mateusza i z całego serca dziękuję wszystkim, którzy w niej uczestniczyli. Wasza obecność była dla mnie wielkim wsparciem czułam, że Mateusz był z nami i że również on był wzruszony tą chwilą.
Szczególnie poruszyła mnie obecność osób, z którymi na co dzień nie jesteśmy bardzo blisko to dla mnie wyjątkowy dar. Pięknym momentem było także to, że po Mszy praktycznie wszyscy byliśmy razem u Mateusza na cmentarzu. Ta wspólna chwila modlitwy i pamięci przyniosła mi spokój i poczucie, że Msza jest prawdziwym darem serca, jaki możemy ofiarować w jego intencji.
Dziękuję każdemu z osobna za obecność, za modlitwę i za wsparcie. Tule Was wszystkich miłością i życzę Wam obfitości błogosławieństwa.

Dzisiejszej nocy śniłam o Tobie…
Dzisiejszej nocy śniłam o Tobie…
Jak niezwykłe jest nasze życie, nasza egzystencja i wszystkie przeżycia, które nas spotykają.
Dzisiejszej nocy śniłam o Tobie…
Szliśmy razem, szukając schronienia. Czułam Twoją bliskość. Wędrowaliśmy od domu do domu, spotykając ludzi. Były tam także psy ogromne, wyglądające groźnie, a jednak tak łagodne, że z czułością lizały mnie po rękach.
Idąc dalej, w oddali ujrzałam światła. A Ty powiedziałeś do mnie: „Mamusiu, zobacz, tam się schronimy”.
Kiedy podeszliśmy bliżej, zobaczyłam piękne witraże z wizerunkiem Maryi. To był Kościół. W tej chwili poczułam ulgę i spokój. Wiedziałam, że tam jest Miłość.
Wierzę, że to był znak od Ciebie… podziękowanie za Mszę Św.i dowód, że jesteś blisko.

Dzień za dniem…
Dzień za dniem…
Dzień za dniem, w zwyczajnych obowiązkach, w codzienności życia, w empatii wobec innych, w uścisku, w serdeczności i w myślach, które nachodzą, pojawia się smutek.
Smutek, który powraca. Tęsknota, która nie mija. Rozmowy, twarze Twoich dzieci, wspomnienia wszystko to wciąż jest obecne i wciąż w nas żyje.
Idąc dzisiaj, patrzyłam na naturę i pomyślałam: jak wielka to szkoda, że Ciebie już nie ma.
Ile można by zmienić, ile naprawić… a jednak nie ma już takiej możliwości. Tu, na ziemi, wszystko jest już inaczej. Dla nas jest inaczej. Zostaje brak,brak tej części rodziny, która była pięknym obrazkiem całości.
Uczymy się z tym żyć. Uczymy się dzień po dniu, z sercem pełnym wspomnień i miłości, która nigdy nie przeminie.

Dziękuję Ci Boże za to doświadczenie miłości
Dziękuję Ci Boże za to doświadczenie miłości
Jak cudownie jest żyć, gdy w sercu mieszka miłość i empatia.
Bywają dni, kiedy przychodzi smutek i powracają trudne myśli. W mojej pracy spotykam się z bólem, strachem i żalem przypomina mi to moje własne ciężkie chwile. A jednak Bóg obdarzył mnie największym darem ludźmi, którzy mnie otaczają.
To oni pokazują mi, że świat można zmieniać małymi gestami. Czasem wystarczy szczere przytulenie, uśmiech czy dobre słowo, by nagle poczuć się jak w innym świecie świecie pełnym miłości, zrozumienia i światła. Jak dużo lżej wtedy żyć.
Empatia, dobre myśli i prosty dar dzielenia się miłością sprawiają, że codzienność nabiera blasku. Jestem wdzięczna za cudownych ludzi wokół mnie za aniołów, którzy przychodzą, by przytulić, podnieść na duchu, powiedzieć coś pięknego. Tak, nazywam ich aniołami, bo przynoszą mi otuchę i sprawiają, że czuję, jak światło przenika moje serce.
Dziękuję Ci, Boże, za to doświadczenie miłości. Z całego serca proszę błogosław wszystkim.

W modlitwie jest siła…
W modlitwie jest siła…
W modlitwie jest siła. W modlitwie jest spokój. W modlitwie jest Bóg.
Tam, gdzie rozciąga się nieskończoność, gdzieś w innym wymiarze, rodzi się niezwykła moc. To tam bije źródło miłości, które przenika moje życie i daje mi to, czego tak bardzo potrzebuję właśnie teraz, gdy codzienność staje się ciężarem.
Ta nieziemska siła otula mnie światłem i pokojem. Nie potrafię tego pojąć, a jednak wierzę wierzę, że jestem zanurzona w cudownym świetle miłości
. Oddycham głęboko i czuję lekkość. Czasem w ciszy, bez słów i bez myśli, pozwalam unieść się temu spokojnemu wiru, tej nieskończonej energii, i płynę w jej ramionach.

Dziękuję. Z całego serca –dziękuję.

Jutro miało wyglądać inaczej…
Jutro miało wyglądać inaczej…
Jutro miało wyglądać inaczej… Tak bardzo chciałam, żebyśmy wszyscy byli razem i wspólnie świętowali moje urodziny. Powraca znów ta ogromna tęsknota. Wierzę, że będziesz z nami…niewidoczny, ale obecny duchowo. Będą Twoje dzieci, a w ich oczach zawsze widzę Ciebie.
Każde urodziny to dla mnie refleksja. Refleksja nie nad tym, że jestem o rok starsza, ale nad tym, że mogę dziękować Bogu za dar życia. Dziękuję Ci, Boże, za każdy rok, który przeżyłam. Tak wiele wydarzyło się przez te lata. Było pięknie i bywało bardzo ciężko, ale wiem, że nigdy nie byłam sama. Ty, Boże, zawsze szedłeś ze mną i dawałeś mi siłę w trudnych chwilach.
Dziękuję Ci za każdy dzień, za każdą chwilę zarówno za te cudowne, jak i za te trudniejsze. Bo to właśnie one uczą mnie, że mogę cieszyć się nawet z najmniejszych rzeczy. To nie jest coś oczywistego. To jest dar, za który jestem ogromnie wdzięczna.

Wspomnienia…
Wspomnienia…
Czym są wspomnienia? To obrazy i uczucia, które wracają do nas z czasów, gdy byliśmy młodzi. Ja także mam swoje. Przyjechałam tu kiedyś młodziutka, nieznająca życia. A jednak tutaj odnalazłam swoją miłość, wspaniałych ludzi, bo wieś to przecież jak wielka rodzina.
Tutaj dorastały nasze dzieci. Tutaj dorastał także Mateusz bez pośpiechu, bez stresu, wśród pięknej, dziecięcej zabawy. Z kolegami z podwórka, z uśmiechem na twarzy.
Dziś wróciłam tu, aby powspominać. Aby pamiętać to, co było piękne. Bo kiedy dorósł, musiał sam decydować o swoim życiu. Ja nie mogłam podcinać mu skrzydeł. Wtedy, gdy był mały, mogłam trzymać go za rączkę, mogłam otoczyć troską, schronić, przytulić i pocałować tak jak każda mama.
Zostały mi te wspomnienia rozmowy, radość i łzy. I ogromna wdzięczność. Dziękuję Ci, Mateuszku, za wszystkie cudowne lata.
Jest mi dobrze tutaj, wśród bliskich i przyjaciół. Przyjechałam, aby powspominać chwile Twojego dzieciństwa. Twoje szczęście i dziecięcą miłość
Ale w moim sercu – zawsze będziesz tu.

Jakby to było, gdyby Ciebie nie było?
Jakby to było, gdyby Ciebie nie było?
Jakby to było, gdyby Ciebie nie było?
Ciągle mam w głowie tę piosenkę, którą chciałeś usłyszeć na swoim pogrzebie.
Nie jest łatwo, gdy Ciebie brak. Myśli przychodzą i odchodzą, wspomnienia wracają jak fale.
Jedne są nowe, inne stare wszystkie piękne.
A jednak mimo tego piękna zawsze zostaje pustka. Pustka po Tobie.
Rozmawiam o tym często ze swoją przyjaciółką, która również przeżyła niewyobrażalną stratę.
Mamy nadzieję, że jesteście tam razem, że jest Wam dobrze i że jesteście szczęśliwi.
To najpiękniejsza myśl, która daje nam otuchę.
Najpiękniejsze jest też to, że mamy w sobie wiarę w drugie życie, w prawdziwe życie, bez bólu, bez trosk, bez smutku.
I tego się trzymam. To daje mi spokój.
Dziękuję Ci, Boże, za łaskę wiary.

Samotność w bólu
Samotność w bólu
Kiedy czuję się samotna w swoim bólu i nie znajduję wsparcia w najbliższej osobie, nawet jeśli otaczają mnie cudowni ludzie pełni szacunku, serce ogarnia melancholia, a dusza spada w dół smutku.
Wtedy przypominam sobie, że jestem dzieckiem Boga, który kocha mnie bezgranicznie. Ta świadomość przynosi mi błogość i radość, a moje serce rozświetla Jego czysta i piękna miłość, której pozwalam się całkowicie ponieść.




Bo czym byłoby życie? Życie pełne smutku, niedomówień i braków… Gdyby nie piękna wiara,cudowna wiara pełna miłości. Właśnie w boskiej miłości, w tym najczystszym darze, odnajduję prawdziwy spokój.
Z całego serca życzę każdemu, aby mógł tego doświadczyć. Bo naprawdę warto nie warto walczyć ze sobą, zanurzać się w bólu i pozwalać, by smutek nas pochłaniał. Warto wierzyć. Wierzyć w boską miłość, która daje siłę, ukojenie i światło.

Droga prowadzącą ku Miłości
Droga prowadzącą ku Miłości
Tęcza jest dla mnie mostem światła, drogą prowadzącą ku Miłości,

która nie zna granic. Każdy jej kolor

przypomina, że jesteśmy częścią większej całości, równi w godności, piękni w swojej unikalności, kochani tą samą miłością Boga. Patrząc na nią, czuję, że Dom jest blisko Dom pełen pokoju, uważności i czułości, w którym każdy człowiek ma swoje miejsce.


Ucieczka…
Ucieczka…
Choćbym uciekała gdziekolwiek, myśląc, że oczyści mi to duszę, nie ma miejsca, które uleczy ten brak.
Kiedy moje serce pęka od pustki po Twojej obecności, wiem, że nic już nie wypełni tej przestrzeni. Nie ucieknę przed pamięcią nawet w śmiechu, wśród nowych miejsc i starych wspomnień zawsze wraca tęsknota.
Byłeś częścią mojego życia, częścią mojego serca. Jako mama noszę Cię w sobie, w każdej myśli, w każdym oddechu. Jesteś w moim sercu i tam już zostaniesz.
To jest żal i smutek proces żałoby, przez który muszę przejść. I choć życie toczy się dalej, proszę o czas, siłę i modlitwę, bym mogła poukładać to wszystko w sobie.
Kocham Cię nadal. Dziękuję za każdy dzień, który był częścią naszego wspólnego życia. Spoczywaj w pokoju będziesz zawsze blisko, w moim sercu.

Światło…
Światło…
Dziś dostałam od bliskiej mi osoby piękny tekst ze zdjęciami, które stały się dla mnie ważnym przesłaniem. Zrozumiałam, jak wielką rolę w życiu odgrywa światło światło w sercu, w codzienności, na naszej drodze. To światło jest ciepłem, blaskiem, jest jak obecność Boga.
Czasami zasłaniają je kamienie nasze troski, potknięcia, życiowe trudności. Raz są większe, raz mniejsze, ale są. A jednak, gdy spojrzymy głębiej, z innej perspektywy, gdy odsuniemy kamienie z serca i oczu światło zawsze się pojawia na nowo.
Wydaje się dalekie, a jest tak bliskie. Wystarczy otworzyć się na nie, by poczuć jego ciepło i miłość. To światło nie gaśnie jest w nas i wokół nas, prowadzi, rozświetla nasze ścieżki i przypomina, że nie jesteśmy sami.

Tęsknota…
Tęsknota…
Tęsknota splata się ze smutkiem i bólem. Coraz częściej dociera do mnie, że odszedłeś… że już nie ma Cię w tym ziemskim życiu. A jednak w sercu wciąż jesteś tak blisko. Wracają myśli jak tam jest? Czy jesteś już szczęśliwy, otoczony bezgraniczną miłością? Czy może czasem jesteś jeszcze obok nas – niewidoczny, lecz obecny?
Przychodzą chwile, gdy łzy same płyną, a serce ściska żal. A potem znów ogarnia mnie błogi spokój, jakbyś chciał powiedzieć: „Mamo, jestem tutaj, nie bój się.”
Czy to właśnie jest żałoba? Te targające duszą uczucia, ten chaos myśli i wspomnień?
Tyle miłości zamkniętej w jednym małym zdjęciu… Daj mi, Synku, jakiś znak, abym nie zagubiła się w tej plątaninie bólu i tęsknoty. Kocham Cię na zawsze.

Piszę…ale dlaczego?
Piszę…ale dlaczego?
Piszę… i czasem sama siebie pytam: dlaczego to robię? Nie mam jednej odpowiedzi. Nigdy wcześniej nie pisałam tak wiele, a dziś czuję tę potrzebę, to płynie prosto z serca. Pisanie pomaga mi w tym trudnym czasie.
Publikuję te słowa, bo wierzę, że mogą pomóc komuś innemu. Nie tylko ja przeżywam smutek, nie tylko ja straciłam syna. Wiem, że my matki,odczuwamy wszystko głębiej i bardziej emocjonalnie, bo to my nosimy nasze dzieci pod sercem. Ta więź jest tak mocna, że każda radość czy ból naszych dzieci dotyka nas do samego wnętrza. To więź i miłość nieziemska, dana nam przez samego Boga.
Kochane kobiety, kochane mamy niech Bóg nam błogosławi, daje siłę i zdrowie. A Matka Najświętsza, wzór wszystkich matek, niech otacza nas i nasze rodziny swoją opieką.

Czym jest życie?
Czym jest życie?
Czym jest życie,prawdziwe, piękne, nasze? Jak żyć, by przeżyć je głęboko: z miłością, z empatią, w uważności na innych? Warto tak żyć. Nie zawsze jest łatwo nikt przecież nie obiecywał, że będzie prosto. Rodzimy się dobrzy, pełni miłości. Czasem życie i jego zawirowania zmieniają nas, naruszają naszą psychikę,to wpływ bodźców z zewnątrz, używek, trudnych doświadczeń.
Nie zrzucajmy jednak całej odpowiedzialności na innych nie mówmy, że życie jest złe tylko dlatego, że rodzice coś zawinili, że czegoś nam nie dali. Dla mnie,od chwili, gdy poczułam się istotą myślącą i odpowiedzialną,moje życie było w moich rękach. Wybierałam: żyć dobrze, z miłością, czy dryfować w szarpaninie.
Spotykałam różnych ludzi,wszystkich cenię i każdemu życzę tego, co najpiękniejsze, bo każdy przyniósł mi jakąś lekcję. To nie znaczy, że muszę się zmieniać, lecz że mam poznawać siebie głębiej. Wszystko, co dzieje się w moim życiu, traktuję jako lekcję,jako ciągłe uczenie się na nowo: każde przeżycie, każdy żal, tęsknota, miłość. Teraz, w chwili żałoby, poznaję siebie jeszcze głębiej. Jakże zaskakujące bywają moje uczucia.
Cudownie działa we mnie Duch Święty. W ciszy i spokoju jest siła w pełnym tego słowa znaczeniu. W tym życiowym pędzie musimy się zatrzymać, uspokoić, pozwolić się ponieść tej pięknej głębi,tej boskiej miłości. Za każdym razem, gdy się modlę, gdy zostaję sam na sam z Panem Bogiem
mówię czasem: idę na randkę z Panem Jezusem, albo na spacer z Maryją
wtedy ogarnia mnie fala cudownego uniesienia.
Żyję normalnie, jak wszyscy, ale żyję z Bogiem. Kiedy prawdziwie poczułam tę głębię, tę boską miłość i przytulenie, przestałam się bać. Strach ma wielkie oczy i ciągnie nas w dół, a miłość sprawia, że wzrastamy. Pragnę dzielić się z Wami tą miłością i cieszę się, że czytacie moje teksty. Może komuś się przydadzą, może kogoś czegoś nauczą a ktoś może nawet się z nich uśmiechnie. Nie szkodzi i tak jestem wdzięczna. Kocham Was wszystkich i chcę się tą miłością dzielić.

Refleksja…
Refleksja…
Kochani,
dzisiaj ponownie naszła mnie głęboka refleksja, którą pragnę się z Wami podzielić. Każdego dnia w spotkaniu z Panem Bogiem, z Jezusem i z Maryją oddaję swoje troski i smutki. Czuję, jak Boska Miłość działa we mnie i sprawia, że żyje mi się lżej.
Jak pięknie jest wiedzieć, że we wszechświecie istnieje tak ogromna Miłość niewidzialna, nieuchwytna, a jednak tak mocno odczuwalna w sercu. Uczę się codziennie otwierać oczy duszy i otwierać serce na Boga. To Jego działanie przemienia mnie i napełnia pięknem.
Nie potrafię już czuć urazy ani nienawiści to słowa, które wyrzuciłam ze swojego życia. Modlitwa i bliskość Boga nauczyły mnie uważności na drugiego człowieka oraz dzielenia się miłością.
Momentem przełomowym w moim życiu był czas, gdy mój starszy syn ciężko zachorował na COVID. Wtedy szczególnie doświadczyłam, jak prawdziwe jest powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”. Choć zawsze wydawało mi się, że jestem blisko Boga, dopiero wtedy zrozumiałam, że chodzenie do kościoła czy odmawianie modlitw to jeszcze nie wszystko. Prawdziwa bliskość to nie tylko klepanie regułek, ale żywa relacja z Jezusem, rozmowa z Nim w sercu, nieustanne odczuwanie Jego obecności.
A teraz, gdy odszedł mój średni syn,gdy Pan Bóg powołał go do swojego domu moja wiara jeszcze bardziej się pogłębiła. Ktoś mógłby powiedzieć: „Jak to możliwe? Przecież Twoje dziecko odeszło, powinnaś mieć żal do Boga”. A ja odpowiem: nie. Bo wiem, że Pan Bóg wie najlepiej, co dla nas jest dobre. Głęboko wierzę, że On prowadzi nas ścieżkami, których czasem nie rozumiemy, ale które są pełne Jego Miłości. Wierzę i ufam Mu całym sercem i to daje mi siłę, by iść dalej.
Dzisiaj, podczas modlitwy różańcowej, łzy same spływały mi po policzkach. Uświadomiłam sobie, że wszystkie nasze troski i zmartwienia są niczym wobec cierpienia Pana Jezusa, który oddał za nas życie na krzyżu. Każde rozważanie tajemnic różańca głęboko poruszało moje serce.
Chciałabym zachęcić Was, byście i Wy byli zawsze blisko Boga. Dobra materialne przemijają, a pogoń za nimi zostawia pustkę w sercu. To tak, jakbyśmy byli martwi za życia. Ale gdy wzbogacimy naszą duszę, gdy otworzymy się na Bożą Miłość mamy wszystko. Bo prawdziwym bogactwem jest Miłość, a Miłość to Bóg.
Z całego serca życzę Wam obfitości Bożych błogosławieństw